Masz ślub na głowie, a koronawirus psuje ci plany? Nie wiesz, co robić? Ja też! A z nami inne pary i cała branża. Pogadajmy o tym!
Koronawirus wodzirejem
Nie będę mówić, że koronawirus wywrócił nasze życie do góry nogami, bo to wiedzą wszyscy. I chyba nikt nie będzie z tym polemizować. Szkoda więc na to słów i czasu. Jednak wraz z naszym przyzwyczajaniem się do tej tzw. nowej rzeczywistości, wcale nie przybywa odpowiedzi na wciąż nurtujące nas pytania. A szczególnie te, które zadaje sobie cała branża ślubna i wszyscy ci, którzy planują zmianę stanu cywilnego.
Koronawirus wpadł za konsolę i po cichu, cichuteńku kwili, a my tańczymy tak, jak nam zagra. Ale czy możemy inaczej? Wiem, że gdy suknia wybrana, zaproszenia zamówione, a obrączki z wygrawerowaną datą schowane do szuflady, trudno pogodzić się z tym, że przyjęcia na 200 osób nie będzie. A nie będzie i przyznajmy to jasno.
Patrząc z perspektywy ślubów organizowanych w 2020 roku, możemy liczyć na limity do 150 osób, a i o to będzie raczej trudno. Gdybym miała obstawiać, bardziej nastawiałabym się na 70-100 osób i to w przypadku strefy zielonej. Pojawia się jednak pytanie, czy wrócimy do stref – bo tak naprawdę, wg podawanych wcześniej wytycznych – już powinniśmy.
Czy nie boisz się, że ktoś przez ciebie zachoruje?
To pytanie wciąż przewija się na grupach ślubnych, takich jak np. Rozsądne panny młode. Choć tak grupa ma coraz mniej wspólnego z rozsądkiem, a pytania o ślub i koronawirusa pojawiają się codziennie. I to po kilka razy. Ale do meritum.
Zasiany strach i panika sprawiły, że we wszystkim i w każdym widzimy zagrożenie. Niebezpieczna jest ciotka, która jest nauczycielką, pasażer w autobusie, mężczyzna przy stoliku obok. A już najbardziej niebezpieczni są goście na weselu. Tłumaczy się, że wódka uderza do głowy, goście piją z jednego kieliszka, a dystans nie będzie zachowany. Podczas rozdawania zaproszeń ludzie są zdziwieni – bo jak możesz organizować imprezę? Przecież ktoś może umrzeć, a już na pewno zachorować.
Ale czy nie można zarazić się na poczcie, u lekarza i przede wszystkim w sklepie, gdzie mało kto trzyma dystans? Jakie jest prawdopodobieństwo, że zarazisz się właśnie na weselu, a nie w innym miejscu?
Media wciąż nagłaśniały pojedyncze przypadki zachorowań po weselach, ale czy mogą nam zagwarantować, że faktycznie wesele było ogniskiem koronawirusa? Dlaczego tak dużo nie mówiło się o zachorowaniach po wizycie w galerii handlowej czy kościele? Odpowiedź jest prosta – bo jak to sprawdzić?
Ślub 2021 – co zrobię?
19.06.2021 to nasza data. Innej nie będzie. I nie dlatego, że zaparłam się jak mała dziewczynka i na złość rządzącym odmrożę sobie uszy. Ale przede wszystkim dlatego, że nie wiem, co będzie później. Ba, nie wiem, co będzie jutro, za miesiąc czy za tydzień. Czy będzie kolejna fala, czy szczepionki zadziałają, czy będą efekty uboczne, czy zyskamy odporność stadną? Nie wiem! Po prostu nie wiem.
Od początku planowaliśmy ślub cywilny i ten na pewno się odbędzie – jeśli nie zamkną urzędów 😉 Bo jak mówiłam, nie wiem, co będzie. Mamy rezerwację w plenerze i w pałacu ślubów. Tak na wszelki wypadek, bo przezorny zawsze ubezpieczony.
Śluby 2021 to też masa innych organizacyjnych szczegółów. Ale tak w skrócie…
- Zaproszenia – zaczniemy rozdawać pod koniec stycznia lub na początku lutego. Ile osób zapraszamy? Trochę ponad 100. Ile będzie można zaprosić? Jeszcze raz powtórzę – nie wiem! Dlatego w zaproszeniach mamy dodane zdanie, że “mamy nadzieję, że sytuacja pozwoli nam spotkać się w komplecie”.
- Sala – mamy rezerwację we wspaniałej restauracji ze wspaniałymi właścicielami, którzy tak, jak i my liczą, że wkrótce branża ślubna zostanie odmrożona. Nic nie odwołujemy – zorganizujemy dla tylu osób, dla ilu będzie można. A jak wciąż będzie zakaz, poprosimy restaurację o przygotowanie cateringu do domu i zorganizujemy coś u siebie.
- Obrączki – mamy je od dawna i – UWAGA! – nie są grawerowane. Jeśli więc jeszcze masz przed sobą wybór obrączek, na wszelki wypadek wstrzymaj się z grawerem. Zawsze możesz go zrobić później. I nikomu niczego nie będzie żal.
- Pierwszy taniec – szkoły tańca są aktualnie pozamykane i tak też może być przez kolejne tygodnie czy miesiące. Dlatego tańca będziemy uczyć się w domu. Też możecie skorzystać z nauki online, np. na Zatańczymy.pl.
- Usługodawcy – nic nie odwołuję. Będę czekać do ostatniej chwili, bo wiem, że moja rezerwacja, to ich “chleb”, a tego nikomu nie powinniśmy odbierać. Szkoda, że władza o tym zapomniała.
Koronawirus a wesele: najbardziej mi żal… branży ślubnej
Nie sukni, nie przyjęcia, nie morza alkoholu i suto zastawionych stołów – nie tego mi żal. Najbardziej żal mi tej masy ludzi, która od wielu miesięcy nie ma żadnych przychodów, a jeśli już to dość symboliczne.
Bo możemy egoistycznie myśleć, że chciałoby się ślubu z bajki, a będzie…. też ślub z bajki. Tylko trochę innej. Pamiętajmy, że to my mamy wpływ na atmosferę i zamiast spuszczać nos na kwintę – głowa do góry! Wszystko się da, trzeba tylko trochę kreatywności.
Pomyślmy jednak o wszystkich restauratorach, właścicielach sal weselnych, fotografach, dj’ach, zespołach, kelnerkach, barmanach i wielu, wielu innych. Zdaje się, że to najbardziej zapomniana grupa przedsiębiorców i pracowników, która cały czas dryfuje na jednej wielkiej niewiadomej, czekając na kolejną falę epidemii.