Zakładam, że już zrobiłaś porządki i poznałaś moje sposoby na tanie ubrania, jeśli nie – koniecznie nadrób zaległości (klik, klik)! Teraz czas na podejmowanie mądrych decyzji! Dlatego wytęż wzrok, weź notatnik i poznaj największe błędy zakupowe! Aha, no i oczywiście… już nigdy ich nie popełniaj!
Błędy zakupowe: nr 5 kupujesz zbyt wysokie szpilki
Były piękne, czarne, z fantastycznym czerwonym obcasem. W dodatku, z wyprzedaży – przecenione z prawie 300 zł na 80. Mój rozmiar. Leżały jak ulał, jak więc mogłam ich nie wziąć? Niestety tak samo, jak były piękne, tak samo okazały się niewygodne. A nawet nie zdążyłam w nich nigdzie wyjść. Wiesz dlaczego? Bo już samo stanie w nich dłużej niż 1 minutę sprawiało, że czułam jak łydki zaczynają drętwieć, a palce u stóp przeżywają bolesną agonię. I tak piękne szpilki trafiły na sprzedaż.
Dlatego nie popełnij mojego błędu i nie kupuj zbyt wysokich szpilek. Jeśli tak jak ja ledwo odrosłaś od ziemi i chcesz dodać sobie centymetrów – postaw na wygodne koturny lub obcas, na którym wytrzymasz dłużej niż kilka minut. Najlepsze są takie do maksymalnie 9 cm. Noga wygląda zgrabnie, sylwetka jest wydłużona, ale nie przeżywasz męczarni zakrawających na masochizm. Jak więc wybrać idealne buty?
- Po szpilki wybierz się do sklepu popołudniu lub wieczorem – nogi będą lekko spuchnięte i to właśnie wtedy najlepiej sprawdzisz, czy buty Cię nie cisną, nie obcierają i są wygodne.
- Sprawdzaj materiał, z jakiego wykonane są buty – jeśli na co dzień jesteś miłośniczką balerin i trampek, i chcesz mieć tylko jedną parę szpilek, postaw na skórę. Zamszowe buty są piękne, ale przy naszej pogodzie bardzo niepraktyczne.
- Postój, przejdź się, usiądź – i jak, są wygodne? Nic Cię nie boli, nie obciera? Nogi nie drętwieją, a Ty możesz zrobić więcej niż dwa kroki? Świetnie! Sprawdź jeszcze podeszwę. Jeśli jest bardzo cienka, będziesz musiała liczyć się z tym, że będziesz czuć każdą nierówność w podłożu i każdy najmniejszy kamyczek.

Błędy zakupowe: nr 4 patrzysz tylko na cenę
Widzisz tłum w sklepie, więc odruchowo zaczynasz iść w tamtą stronę. Wszędzie wiszą ogromne, krzyczące do Ciebie napisy “SALE” – jak więc mogłabyś przegapić taką okazję? I to jest właśnie klucz do Twojej zakupowej trumny. Bierzesz kilka bluzek w superniskiej cenie, dokładasz do tego sukienkę i jakieś spodnie. Wszystko leży świetnie, więc idziesz do kasy, a tam… kolejka. UWAGA – to Twoja ostatnia szansa. Masz jeszcze czas, żeby wszystko dokładnie przemyśleć, ale nieeeee… Ty twardo trzymasz się swojej decyzji. Mało tego, jeszcze patrzysz, co kupują inne kobietki, bo być może przegapiłaś coś naprawdę odjazdowego. A no właśnie i są jeszcze te wszystkie kosze z pierdołami, które ustawiono po drodze do kasy. Nawet na nie nie patrz! O nieeeeee, kolejna para skarpetek? Po co Ci one? No weź to odłóż! No proszę, no weź nie pytaj, dlaczego 😉
Znasz to z autopsji? Też tak miałam, ale nauczyłam się omijać sklepowe wyprzedaże szerokim łukiem i najczęściej korzystam z tych na Zalando. Masz darmową przesyłkę i darmowy zwrot, więc jeśli coś nie będzie na Tobie dobrze leżeć, zwrócisz to bez żadnych problemów. Jest tylko jedno “ale”. Jeśli z e-sklepów nie będziesz korzystać z głową, popełnisz dokładnie te same błędy zakupowe, co w galeriach handlowych, dlatego…
- czytaj metki – zwracaj szczególną uwagę na skład. Akrylowy sweter? Również dobrze mogłabyś owinąć się workiem na śmieci,
- dobrze to przemyśl – na pewno potrzebna Ci kolejna sukienka? Potem może się okazać, że przeleży w szafie dobre pół roku, a Ty przypomnisz sobie o niej przy kolejnych porządkach,
- wyznacz sobie kwotę – na przykład 100 zł. Tyle możesz wydać podczas wyprzedaży. Jest jeden warunek – kwotę wypłać z konta, inaczej lekką ręką wydasz nie 100, ale dużo… dużo więcej złotych.

Błędy zakupowe: nr 3 nie robisz listy
I to się tyczy zarówno ubrań, jak i zakupów do domu. Lista jest pierwszym krokiem do sukcesu, kluczem jest Twoja konsekwencja. Bo jeśli nie będziesz trzymać się tego, co napisałaś, możesz być pewna, że nic z tego nie będzie!
- Zawsze przed sezonem zrób przegląd szafy i wypisz rzeczy, które są Ci niezbędne. Ja na przykład taką listę na sezon jesień-zima 2019/2020, zrobiłam na początku lata. Dzięki temu mogłam skorzystać z wyprzedaży, które pojawiły się w różnych sklepach internetowych. Teraz – z całej listy została mi do kupienia tylko jedna rzecz.
- Zrób zakupy spożywcze tam gdzie zwykle i zgromadź wszystkie paragony. Zlicz wszystko i zapisz wydaną kwotę. Następnym razem stwórz listę i spróbuj zamówić dostawę z jednego z popularnych sklepów, np. Frisco czy Tesco. Osobiście przekonałam się, że e-zakupy wychodzą taniej. Dlaczego? Bo cały czas masz podgląd koszyka i zawsze możesz z czegoś zrezygnować. Proste, prawda? A za takie podejście na pewno podziękuje Ci Twój portfel.

Błędy zakupowe: nr 2 kupujesz oczami
“Oooo jakie to piękne!”, “Te buty będą mi się śnić po nocach!”, “Widziałaś ten komputer? Jest taki cudny!”. Gdzieś już to słyszałaś? Ja też, sama tak mówiłam i wiesz, co? To się kompletnie nie kalkuluje. Wielokrotnie, będąc w jakiejś drogerii, spodobał mi się jakiś błyszczyk czy też szminka. Efekt? Podczas przeprowadzki odkryłam, że praktycznie w każdej torebce mam przynajmniej jeden kosmetyk do ust. I to w zbliżonych kolorach. Dlatego polecam tzw. “projekt denko” – kupuj dopiero wtedy, kiedy stare się skończyło!
Podobnie jest z ubraniami. Nie ma potrzeby mnożyć podobnych bluzek, spodni czy sukienek. Ja wiem, że gdy np. zbliża się wesele, masz chęć pobiec do sklepu, bo przecież tam jest tyle pięknych wieczorowych sukienek. Ale zanim wydasz kolejne cenne złotówki, lepiej przejrzyj swoją szafę, jestem przekonana, że masz tam coś równie ładnego. A jeśli nie, skorzystaj z ciuchów z drugiej ręki. Nie wiesz jak? Sprawdź, jak kupić sukienkę na wesele za 50 zł!
No i ostatnia sprawa, jeśli chodzi o kupowanie oczami. Elektronika! Laptop nie ma być ładny, ma być wydajny. Coś o tym wiem, bo kilka lat temu wybrałam się sama do sklepu jednej z popularnych marek sprzętu elektronicznego. I nie chodzi o tę z jabłuszkiem 😉 Spodobał mi się niewielki laptop z odpinanym ekranem dotykowym, który mógł pełnić funkcję tabletu. Efekt? Piszę teraz ten tekst na laptopie chłopaka 😉

Błędy zakupowe: nr 1 nie porównujesz cen
Wchodzisz do sklepu, wybierasz, wkładasz do koszyka i idziesz do kasy. Lub – wersja dla kupujących online – wchodzisz na stronę, klikasz, wrzucasz do koszyka i od razu płacisz kartą. I wszystko pięknie, ale ominęłaś jeden bardzo ważny punkt – nie porównałaś cen. A to szczególnie istotne w przypadku chemii kosmetycznej, sprzętów elektronicznych i akcesoriów do domu.
Dlatego zanim podejmiesz decyzję, zajrzyj np. na Ceneo i wpisz tam firmę i numer seryjny rzeczy, której szukasz. Szybko przekonasz się, że możesz nieźle zaoszczędzić. To rozwiązanie sprawdzi się również w przypadku perfum. Przykład? W sieciach Douglas i na ich stronie online perfumy Chanel Coco Mademoiselle o pojemności 100 ml kosztują 625 zł, a 200 ml 995 zł. Na Ceneo opakowanie 200-mililitrowe znajdziesz już za 679 zł. To chyba spora oszczędność?

No dobra, przyznałam Ci się do swoich błędów zakupowych, których już w zasadzie nie popełniam. A przynajmniej się staram 😉 A jakie są Twoje? Daj znać w komentarzu!
3 comments
Ja ostatnio mało kupuję, ale też zaczęłam robić listy!
Też staram się ograniczać, ale listy to naprawdę fajne rozwiązanie. Dzięki niemu zauważyłam, że przestałam kupować rzeczy zbędne.