Już na pierwszej randce wiesz, że to Twoja bratnia dusza, na drugiej jesteś pewna, że to właśnie ten, a na trzeciej planujesz wspólną przyszłość. Po kilku miesiącach w myślach dumnie kroczysz do ołtarza. A potem… potem przychodzi szara rzeczywistość i o tym nie opowie żadna komedia romantyczna. Dlatego czas zdjąć różowe okulary i ustalić zasady panujące w Waszym związku. A konkretnie wziąć sobie do serca tylko jedną jedyną zasadę!

The End, a potem… ze sobą zamieszkali
Widujecie się praktycznie codziennie – jest cudownie, tryskacie szczęściem, a wokół fruwają jednorożce. Nad Wami tęcza, a pod nogami róże. Jednym słowem, jesteście jak supersłodka beza, którą aż chce się schrupać. Wszystko wygląda jak z komedii romantycznej, dlatego postanawiacie ze sobą zamieszkać.
I wtedy się zaczyna. Początkowo decydujecie się na wynajem – on chce w jednej dzielnicy, Ty w innej. On ma swoje wymagania, Ty zupełnie inne. Koniec końców jakoś się dogadujecie i powoli zaczynacie się urządzać. A nie jest łatwo, kiedy budżet ograniczony (o tym, jak za niewielkie pieniądze urządzić wynajmowane mieszkanie, przeczytacie tutaj). Mimo to, udaje się Wam i jesteście szczęśliwi. Potem pojawiają się schody.
- W ogóle Cię nie zaskakuje – nie kupuje Ci niespodziewanych kwiatów, nie zabiera do wyrafinowanej restauracji i wcale się nie kryje z tym, że czasem lubi sobie beknąć. Ty za to jesteś idealna.
- Wszystko jest na Twojej głowie – to Ty gotujesz, sprzątasz i wyrzucasz śmieci, ale nie powiesz mu, że coś jest nie tak, bo przecież powinien się domyślić.
- Wychodzi z kolegami – ooOoo zgrozo i co teraz? Przecież mieliście spędzać razem 24 h na dobę, trzymać się za ręce wpatrzeni w blask świec i rozprawiać o tym, jacy jesteście wspaniali. A on wyszedł. Na pokera, na piwo, na durne rozmowy o silnikach. Co z tego, że przynajmniej raz w tygodniu wisisz na telefonie z psiapsiółkami albo idziecie poplotkować do kawiarni.
A wystarczyło na początku usiąść i porozmawiać. Tak po prostu – ustalić zasady obowiązujące w Waszym związku.

Bo jej facet…
Spotykasz się z przyjaciółką. Pijecie kawę – jedną, drugą. Siedzisz i wysłuchujesz jej trajkotania o tym, jak to było na jej bajecznych wakacjach. Przeżuwasz ciastko, nerwowo patrząc na zegarek, bo ile można słuchać o czyimś szczęściu. Już od tego lukru chce Ci się rzygać, ale siedzisz cicho. Kupił jej kwiaty, tak po prostu… a Twój? Pewnie teraz siedzi i gra. Albo nic nie robi. Albo naprawia krzesło, które wczoraj zepsułaś. Kupił jej torebkę. No tak, a Twój przyniósł Ci tylko jagodziankę. Zabrał ją na weekend do spa. A Twój tylko robił Ci herbatę, gdy miałaś okres i odechciewało Ci się żyć.
Po spotkaniu poszłaś do domu i gdy zobaczyłaś, że on ogląda telewizję, trafił Cię… bądźmy szczerzy… przerażający, największy i targający Tobą – wkurw. Ale nic nie powiedziałaś. A gdy Cię zapytał, co się stało, stwierdziłaś – NIC. Lub, co gorsza – DOMYŚL SIĘ!
O mamusiu, kobieto – gorzej być nie mogło. Po co porównujesz się do kogoś, po co patrzysz na czyjeś instagramowe szczęście, zamiast zacząć dostrzegać to, co masz. Nigdzie nie jest idealnie. A pod opowieściami o wspólnych wyjściach na ścianki i czerwone dywany, o szampanach i wakacjach na Malediwach bardzo często kryje się rozpacz, nieszczęście i obłuda. Bo związki na pokaz rzadko wyglądają tak w rzeczywistości.

Zasady w związku – a właściwie 1 zasada
Wiesz, jak będzie wyglądać Wasz ślub. Że wujka Marka na pewno nie zaprosisz, bo na ślubie kuzynki Helenki śpiewał na stole i podrywał wszystkie młode dziewczyny. Że absolutnie nie będzie żadnych toastów, a na podróż poślubną pojedziecie do Stanów Zjednoczonych. Wiesz też, że dzieci to dwa lata po ślubie, a potem pies. Że kupicie mieszkanie z tarasem, a co dwa lata będziecie jeździć na superwczasy pod palmami.
Muszę przyznać – zorganizowana jesteś. Wszystko sobie poukładałaś w tej pięknej główce, ale czy…
- ustaliliście, kto wyrzuca śmieci,
- kto zmywa, a kto sprząta łazienkę,
- jedno konto wspólne czy dwa oddzielne,
- jakie macie plany i marzenia,
- kiedy gotujecie, a kiedy coś zamawiacie,
- jaki jest Wasz wspólny, domowy budżet,
- a nawet – kto śpi z lewej, a kto z prawej strony?
Może to wyda Ci się śmieszne, a nawet trywialne. Ale odpowiedzi na te pytania mogą zaważyć na Waszej wspólnej przyszłości. Bo najczęściej zastanawiamy się nad tym, co odległe. Myślimy o ślubie, dzieciach, słowach, które on powie podczas oświadczyn, a zapominamy ustalić reguły gry. I to jest właśnie ta jedna jedyna zasada w związku. Nie ma innych – a właściwie są, ale każdy związek ma swoje własne. Najważniejsze to, kiedy robi się poważnie i zamierzacie ze sobą zamieszkać, usiąść i ustalić zasady Waszego związku. Dzięki temu unikniecie nieporozumień i wszystko będzie jasne… już od samego początku.

A gdy już ustalicie zasady w Waszym związku…
naucz się dostrzegać małe rzeczy. Bo nie ten kocha, kto zabiera na drogie wakacje, a potem po pijaku mówi Ci, że jesteś beznadziejna. Nie ten, kto co tydzień kupuje kwiaty, lecz ten, kto Cię dostrzega. Ten, kto kupuje Ci jagodziankę na śniadanie, bo wie, że ją uwielbiasz. Ten, który naprawia rozwalone krzesło. Ten, który parzy Ci herbatę, gdy podczas okresu odechciewa Ci się żyć. I ten, który Cię rozśmiesza, gdy chce Ci się płakać.
Bo prawdziwa miłość jest wtedy, gdy powiedział, że równie pięknie wyglądasz bez makijażu. Gdy udaje, że słucha, jak opowiadasz, co się przydarzyło Ani tej od Oli, która spotkała swojego eks, gdy była… bla bla bla… Ale on Cię słucha, przytakuje, czasem nawet coś odpowie.

I miłość jest też wtedy, gdy odbiera Cię z zakupów, zabiera od Ciebie siatki i tylko uśmiecha się pod nosem na widok kolejnego pięknego kubka. I gdy nie krzyczy, że po raz kolejny pomyliłaś prawą stronę z lewą.
Bo miłość to nie wielkie uniesienia, nie drogie prezenty czy kwiaty. To codzienność, która sprawia, że jesteś szczęśliwa. To chwile, których nie dostrzegasz, a powinnaś.
I tak na koniec – kobiety vs. mężczyźni
Być może wkurzyłam Cię tym wpisem, a być może otworzyłam oczy. Masz własne przemyślenia – napisz w komentarzu! Zgadzasz się ze mną i chcesz, żeby inne dziewczyny się o tym dowiedziały – udostępnij! I najważniejsze – pamiętaj, żeby ustalić zasady własnego związku. I nie mów “NIC SIĘ NIE STAŁO” czy “DOMYŚL SIĘ” – naprawdę będzie Wam wtedy łatwiej.
10 comments
Trafione w punkt! Wiadomo, że na początku związku wszystkie jest takie kolorowe i piękne, ale dopiero podczas podejmowania ważnych decyzji wychodzi czy potrafimy się dogadać, pójść na kompromis. I tak jak mówisz, warto już na początku określić priorytety i ustalić pewne zasady 🙂
Pozdrawiam!
Dzięki za wizytę! Cieszę się, że się ze mną zgadzasz 🙂 Rozmowa przede wszystkim!
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa! Jeśli jej nie ma, wszystko się psuje. Szkoda, że tak jak we wpisie, wiele osób przemilcza pewne sprawy. Potem czasem jest już za późno na naprawę tego, co się rozbiło.
Dlatego od początku warto być szczerym i wprost mówić, czego się oczekuje! Inaczej balonik rośnie, a jak pęknie, to może być nieciekawie.
Ha ha, no dobre! Bajki zawsze kończą się gdy książę ratuje księżniczkę ale nigdy nie wiadomo co jest dalej… A dalej to zwykłe życie i codzienność!
Dokładnie tak, dlatego warto rozmawiać! Dzięki temu to zwykłe, szare życie może nabrać kolorów 🙂
Rozmowa jest kluczem do udanego życia. Dobry tekst 🙂
Dzięki! 🙂 Dokładnie, gdybyśmy zamiast bez sensu się denerwować, zaczęli rozmawiać, wszystko byłoby o wiele prostsze! A my szczęśliwsi 🙂